Sztuczny „mikroczłowiek”
Sztuczny „mikroczłowiek”
Badania medykamentów na zwierzętach wywołują wiele kontrowersji nie tylko wśród ich miłośników, eologów. Tak było zawsze np. gdy Pasteur badał nieuleczalną wówczas wściekliznę doświadczenia przeprowadzał na psach. Marsze protestacyjne, głównie kobiet przechodziły pod jego oknami, nie skąpiono mu obraźliwych epitetów. Chyba każdy, kto kocha zwierzaki, ma je we własnym domu nie jest zwolennikiem takich metod. Dane statystyczne mówią o dużej ilości badań tego typu np. w 2003 roku w Wielkiej Brytanii przeprowadzono ok. 3 mln. naukowych eksperymentów na zwierzętach, gł. na gryzoniach. Przeciwnicy eksperymentów dowodzą, że do testowania lekarstw, działania i skutków ubocznych wystarczą wyhodowane ludzkie komórki. Naukowcy są nieco innego zdania. Uważają oni, że lek testowany na hodowanych komórkach ludzkiej wątroby wykazać może małą toksyczność, ale komórki te wytworzą związki chemiczne szkodliwe dla innych organów i tego faktu nie da się uchwycić bez badań na kompleksie organów, jakim jest np. organizm zwierzęcia.
Miejmy nadzieję, że już wkrótce technika wspomoże medycynę, szczęśliwe zwierzaki żyć będą bez lęku w swych naturalnych środowiskach.
Firma Hurel zaprojektowała sztuczne urządzenie nazwane mikroczłowiekiem, tak aby sprostać wymaganiom medyków. Ma ono wielkość znaczka pocztowego i zawiera komórki najważniejszych narządów ludzkich: serca, wątroby, nerek i innych. Komórki poszczególnych narządów umieszczone zostały w osobnych „rowkach”, połączonych kanalikami z cieczą. Testowany lek wprowadza się do jednej z hodowli po czym zaczyna on krążyć w „mikroczłowieku”. Wywołuje reakcje chemiczne, które z łatwością można obserwować. Widoczny jest np. proces pozbywania się leku, zmiany jego barwy, zamiany w związki chemiczne itp. Firma ta zawiązała konsorcjum z udziałem koncernu farmaceutycznego Johnson & Johnson, które zajmie się udoskonaleniem wynalazku i wypuszczeniem go na rynek. Niestety nie wyeliminuje to całkowicie zwierząt z badań nad lekami ale w znacznym stopniu ograniczy ich udział. Będą one jednak niezbędne do końcowych testów toksyczności medykamentów.
Opracowała: I. Zaczkowska.